Górnik Zabrze zwycięża w Wielkich Derbach Śląska
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2024-03-16
Na ten pojedynek piłkarski czekali kibice piłki nożnej, którzy tłumnie pojawili się na Stadionie Śląskim. Spotkanie Ruch Chorzów – Górnik Zabrze wzbudzało od dawna wielkie emocje. Jak przebiegało?
Dzisiejsze spotkanie, które rozpoczęło się ok. 17.30 na Stadionie Śląskim, wzbudzało – nie bez powodu – ogromne emocje w sympatykach obu drużyn. Pierwszy atak na bramkę Górnika przypuścił Juliusz Letniowski, jednak nie wpłynęło to na wynik spotkania. Następnie szczęścia próbował – strzelając zza pola karnego – Filip Starzyński, jednak nie przyniosło to przełomu. Daniel Bielica zatrzymał też jedno z dośrodkowań Ruchu, finalnie jednak wspomniany już Starzyński zdobył – w 39 minucie – pierwszego gola dla Niebieskich, jednak… gol nie został uznany. Zawodnicy obu drużyn – zarówno Lukas Podolski, jak i Robert Dadok – próbowali wpłynąć na wynik, jednak ostatecznie ta sztuka udała się – w doliczonym czasie – Adrianowi Kapralikowi. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 0:1 dla Górnika Zabrze.
Adrian Kapralik był niewidoczny niemal przez całą pierwszą połowę, ale w doliczonym czasie włączył tryb ośmieszania rywali. Ruch przeważa, ale Górnik prowadzi. Druga połowa zapowiada się bardzo ciekawie.
— Przemysław Chlebicki (@chlebicki_p) March 16, 2024
Jak wyglądał gol Kapralika?
ALEŻ POSZEDŁ! 🔥 Adrian Kapralik w pojedynkę minął kilku rywali i po kiepskiej interwencji Stipicy dał prowadzenie Górnikowi! ⚽
📺 Bramka (po śląsku!) poniżej, mecz z tym komentarzem możecie oglądać w CANAL+ online: https://t.co/5ZBCp2BQFP pic.twitter.com/Gf5BiSB3ve
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 16, 2024
Jak swoją grę w pierwszej połowie opisali Niebiescy?
"Niebiescy dobrze weszli w to spotkanie, toczone przy ponad 35-tysięcznej publice. Już po 7 minutach mieliśmy na koncie trzy groźne strzały, ale bramkarz zabrzan bronił próby Juliusza Letniowskiego i poprawkę Adama Vlkanovy, a potem zza szesnastki pomylił się Filip Starzyński. W 32. minucie trener Niedźwiedź aż złapał się za głowę, gdy – właśnie głową – po dośrodkowaniu Tomasza Wójtowicza spudłował Daniel Szczepan. W 39. minucie objęliśmy nawet prowadzenie i zdążyliśmy cieszyć się z gola, lecz sędzia Szymon Marciniak po krótkiej wizycie przy monitorze VAR uznał, że Robert Dadok faulował Damiana Rasaka, nim Starzyński sfinalizował świetną centrę Vlkanovy. Potem Dadok chybił jeszcze zamykając na długim słupku dogranie z lewej flanki, a w doliczonym czasie pierwszej połowy powody do radości mieli goście. Adrian Kapralik na raty pokonał Dantego Stipicę i na przerwę, mimo wyraźnej przewagi, schodziliśmy przy stanie 0:1" – czytamy w relacji zamieszczonej na stronie klubu.
Na początku drugiej połowy zmiana w Górniku. Kozuki zastąpił Musiolika. Lawrence Ennali uderzył z dystansu, ale niecelnie, potem dośrodkowywał z rzutu wolnego Starzyński, ale też niecelnie, choć niewiele brakowało. Ten sam zawodnik próbował jeszcze wpłynąć na wynik spotkania w 72 minucie, jednak zawodnicy z Zabrza nie mieli problemu z zaistniałą sytuacją. W 73 zmiany w Ruchu – z boiska zeszli Starzyński i Wójtowicz, a na ich miejscu pojawili się Miłosz Kozak i Łukasz Moneta. Kozuki zdobył bramkę w 82 minucie, podwyższając wynik na 0:2 dla Górnika Zabrze.
Na odpowiedź przyszło poczekać cztery minuty. Gdy nadeszła 86 minuta spotkania gola zdobył Soma Nowothny, zmieniając wynik na 1:2. Zdobywca gola miał jeszcze jedną szansę, ale uderzył w boczną siatkę, zaś sędzia doliczył 10 minut do regulaminowego czasu gry. Na boisko wszedł Przemysław Szur, który zastąpił Adama Vlkanovę, jednak obyło się już bez sytuacji, które miałyby potencjał zmiany wyniku spotkania, które zakończyło się wynikiem 1:2 dla Górnika Zabrze, który został zwycięzcą Wielkich Derbów Śląska.
Jak cieszyli się piłkarze po zakończonym, derbowym pojedynku?
Ci, którzy chcieliby przekonać się, jak – w skrócie – prezentował się dzisiejszy mecz, mogą to zrobić, uruchamiając materiał wideo zamieszczony pod spodem:
Fot. pixabay