WOŚP, kondycja społeczeństwa i niezdrowe emocje [KOMENTARZ]

Autor: w dniu 2025-01-23

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy budzi w spolaryzowanym, polskim społeczeństwie skrajne emocje – jest tak od wielu lat. Niestety nienawiść do tej instytucji doprowadziła do tragedii. Z zimną krwią zamordowany został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Teraz, gdy zbliża się 33 finał, nie brakuje zróżnicowanych komentarzy.

"Zabić Owsiaka, strzelać mu prosto w łeb", "Trzeba go zastrzelić, to **uj jeden", "Giń człeku i to jak najszybciej", "Nożem ją na WOŚP, kara musi być" – takie treści można odnaleźć w sieci w związku ze zbiórką na rzecz… onkologii i hematologii dziecięcej. W obliczu takiej skali nienawiści pojawiają się liczne pytania o kondycję człowieczeństwa.

"Przemoc, nienawiść i hejt stały się nam już tak bliskie, że przestaliśmy już dostrzegać zło, które nas otacza. Sami stajemy się jego częścią: media, dziennikarze, politycy, nauczyciele i my… zwykli ludzie przed komputerami, telefonami i telewizorami. Wyraźnie zdziczeliśmy, zapominając lub nie chcąc pamiętać, do czego to może doprowadzić. Śmierć prezydenta Gdańska nie była przypadkowa. Może jednak nawet i to przestało nam przeszkadzać" – rozważa Krzysztof Turzański.

Zaznacza, że światem zaczyna rządzić radykalizm i skrajne postawy, podkreśla przy tym, że nie ma dziś otwartości na różnice poglądów.

"Albo jesteś z nami albo przeciwko nam. A jeśli masz inne poglądy, można i trzeba cię zwalczać każdymi dostępnymi metodami. "Giń" rzucone wobec przeciwnika nie razi, nie oburza, ot zwyczajnie wywołuje uśmiech zrozumienia na twarzy" – pisze Turzański.

Dodaje przy tym, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy związku z tym, że obraca dużymi pieniędzmi, budzi porównywalne do nich emocje. Od zawsze pojawiają się pytania o przejrzystość i uczciwość.

"Każde sprawozdanie, każde rozliczenie można podważyć. Czy Owsiak jest w stu procentach uczciwy? Nie wiem. Ale zapraszam do Szpitala Miejskiego (lub dowolnego innego) zobaczyć ile sprzętu ma na sobie czerwone serduszka. Jak wyglądałyby te placówki bez Orkiestry, gdyby wszystko to z serduszkami powynosić?" – pisze Turzański.

Dodaje, że wolontariusze sami liczą – w sztabach – zgromadzone przez siebie środki, zatem wiadomo, ile pieniędzy zebrano.

"Trudno to sfałszować. Wiadomo też na co pieniądze są przeznaczane, co i za ile kupiono oraz gdzie trafił sprzęt medyczny. Poza tym, gdyby naprawdę popełniano przestępstwa w ciągu 30 lat chyba policji udałoby się ten proceder rozpracować i winnych ukarać?" – zastanawia się.

Zachęca też do tego, aby na zagadnienie spojrzeć inaczej, szerzej.

"Wszystkie zbiórki: kościelna, fundacji Litewki, Caritasu, zrzutki.pl, Radka Palacza i grupy SPI… każda akcja charytatywna, każdy koncert dla potrzebujących, czy puszka mogą budzić podobne wątpliwości i zastrzeżenia, bo przecież fizycznie wglądu w to wszystko nie mamy. A jednak ufamy, pomagamy i dzielimy się dobrem. Nie próbujemy zniszczyć idei pomagania i wspierania potrzebujących" – pisze autor na swoim blogu.

Zaznacza, że wspierając WOŚP, pomagamy sobie samym, bo w końcu nadejdzie czas, kiedy ktoś bliski czy my sami będziemy potrzebować pomocy medycznej i ten sprzęt będzie pracował dla nas lub naszych bliskich. Skąd zatem taka chęć do niszczenia tej idei? Nie wiadomo, co kieruje tymi osobami, jednak łatwo zaobserwować skalę złych zjawisk związanych eskalacją nienawiści.

"Wciąż jestem w szoku, że można akcję charytatywną, której skutki uratowały wiele istnień ludzkich porównać do faszystowskich Niemiec, a czerwone serduszko do nazistowskiej swastyki. Co się z nami dzieje?" – rozważa Turzański.

Zaczynamy tolerować, rzeczy, które – zaznacza Turzański – jeszcze parę lat temu były nie do pomyślenia. Nie ma już wstydu czy nietaktu. Nie ma żadnych obowiązujących reguł.

"Grubianin? Prostak? Cham? Dziś zachowanie przypisywane jednostkom nie pasującym do społeczeństwa stało się obowiązującym standardem. Idiota, debil, złodziej, oszust, szuja – to nie wyrażenia obraźliwe tylko konstruktywna krytyka. Jeśli kogoś nie lubię to muszę go zwyzywać, poniżyć i zniszczyć, bo inne formy wyrazu są zbyt słabe. Każda inwektywa, słowo obraźliwe, wulgarne czy wprost podżegającego do zabójstwa jest tolerowane i akceptowane. Ba! Taka forma ekspresji zapewnia wręcz popularność i uznanie. "Zabić Owsiaka, strzelać mu prosto w łeb" nie budzi przerażenia, tylko uśmiech i zainteresowanie. Taka forma ekspresji zapewnia "klikalność" i "zasięg". A zresztą… Przecież Owsiak sam mówił "Róbta co chceta", to ludzie robią. Tylko czy na pewno o to chodziło? I dokąd tak naprawdę zmierzamy?" – rozważa Turzański.

Wylicza, że w Polsce i poza granicami kraju funkcjonują tysiące sztabów WOŚP, pewnie dziesiątki tysięcy wolontariuszy, osób bezinteresownie zainteresowanych uczestnictwem w czymś fajnym i dobrym. Pisze o dzieciach zbierających na mrozie datki do puszek, które są dumne z tego, że robią coś dobrego dla innych.

"Naprawdę w imię nienawiści do Owsiaka, trzeba to wszystko zniszczyć? W naszym katolickim, opartym na chrześcijańskich wartościach kraju?" – pyta Turzański.

Zaznacza przy tym, co wielokrotnie wybrzmiało w przestrzeni publicznej, a jest najprostszym z możliwych rozwiązań, że ci, którzy nie popierają Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie mają obowiązku jej wspierać. Wystarczy ominąć takiego wolontariusza i nie wrzucać datku do puszki z sercem. Co do walki z Owsiakiem – jasne, podkreśla Turzański, można to robić, ale obowiązują w tym przypadku jasne zasady.

"Jeśli trzeba – walczcie z Owsiakiem – jak najbardziej, popieram to całym sercem. Konkurencja, opozycja są potrzebne. Walczcie jego bronią. Zaproponujcie alternatywę, zbierzcie jeszcze więcej pieniędzy, kupcie więcej sprzętu lub zróbcie coś jeszcze lepszego. Zmobilizujcie Polaków do połączenia się wokół szczytnej idei. Okażcie solidarność i dobro, ale nie dzielcie nas, nie szczujcie jeden do drugiego i nie uczcie nienawiści do siebie. Wbrew temu co Wam się być może wydaje – to nie prowadzi do niczego dobrego" – pisze Turzański. "Nie lubisz Owsiaka, nie przekonuje Cię WOŚP – ok, nie ma w tym nic złego, szanuję Twoje zdanie. Ty szanuj zdanie tych, którzy chcą się zaangażować, a nie wyzywaj ich od idiotów, debili, naiwniaków, marionetek, bezmózgów itp. Nic Ci złego nie zrobili i… UWAGA… nie zamierzają nic złego zrobić. Ani Tobie, ani nikomu innemu. A być może, kiedyś ten sprzęt, który jednak uda się kupić, uratuje Tobie lub komuś z Twoich bliskich życie" – dodaje.

Podkreśla przy tym, że kampanię nienawiści zaczęli politycy, podchwyciły koniunkturalne media, rozpowszechnił internet i dziś ludzie są gotowi skoczyć sobie do gardeł. Potrafią nienawidzić człowieka, którego nigdy pewnie nie spotkali. Bezmyślnie powtarzają słowa zasłyszane lub wyczytane, bez zastanowienia czy na pewno są prawdziwe i poparte faktami.

Prezydent Gdańska zginął – przypomnijmy – podczas finału WOŚP. Przerwał urlop, żeby zrobić coś, co uznał za dobre i ważne. Zginął nieprzypadkowo. Nie przez Owsiaka, nie przez WOŚP, nie przez poglądy polityczne, nie przez swoje zachowanie. Zginął, ponieważ znalazł się ktoś, kto kampanię nienawiści i hejtu potraktował dosłownie i wykonał wyrok.

Zabójca Pawła Adamowicza odsiaduje wyrok dożywocia za mord na tle politycznym. Tylko czy naprawdę tylko on zawinił? Jest różnica między krytyką a niszczeniem ludzi. Pozostawiam pod rozwagę wszystkim, którzy uczestniczą w nagonce na innych lub tolerują i akceptują taką formę "dyskusji publicznej", "polityki" i "współżycia społecznego".

Jak powiedział Marian Turski: Auschwitz nie spadło z nieba.

Nienawiść, WOŚP, dzieci

Nienawiść szerzy się w społeczeństwie nie tylko w związku z działalnością Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest jej coraz więcej w codziennej komunikacji, także wśród najmłodszych.

"Jest coraz więcej jest przypadków terroryzowania i nękania dzieci, nastolatków przez rówieśników w przestrzeni internetowej. Formuła poniżania, wyśmiewania, obrażania.  Wyzywanie na czatach internetowych, komentarze mające na celu sprawienie przykrości. Publikowanie upokarzających i przerobionych zdjęć i filmików, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji" – zauważa Turzański.

Równocześnie podkreśla, że coraz więcej młodych osób potrzebuje pomocy psychologa, a nawet psychiatry. Depresja, stany lękowe. W skrajnych przypadkach w akcie desperacji porywają się na własne życie.

"Agresja w Internecie jest już niemal zjawiskiem powszechnym. Ponad połowa młodych użytkowników sieci przyznaje, że była świadkiem różnych form agresji w mediach społecznościowych . Od 7 do 11% polskich uczniów doświadczyło najpoważniejszych aktów internetowej przemocy – cyberbullyingu. Prześladowanie to zjawisko, które było w szkole od zawsze i to nie internet je wywołał. Ale trzeba wiedzieć, że inną moc rażenia miało szepnięcie do ucha pięciu kolegom, że ktoś jest głupi, albo napisanie tego na płocie. Inne efekty są wtedy, kiedy w grę wchodzi sieć. W sieci nic nie ginie. Naprawdę to jest świat w jakim chcemy żyć?" – kończy swoje rozważania Turzański na swoim blogu.