Co dalej z Tarnogórską Szafą Społeczną? Szykują się zmiany
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2025-03-28
Przez ostatnie lata pomagali potrzebującym, jednak muszą stawić czoła problemom lokalowym. Tarnogórska Szafa Społeczna musi zmierzyć się z niemałym wyzwaniem.
Od kilku lat działa przy ulicy Opolskiej 21 A w Tarnowskich Górach. Do 25 kwietnia musi opuścić ten adres. Organizacja charytatywna Tarnogórska Szafa Społeczna, wcześniej Stowarzyszenie Szaliki, znalazła się w trudnej sytuacji lokalowej. Wszystko przez decyzję władz szpitala powiatowego w Tarnowskich Górach, które wypowiedziały umowę użyczenia lokalu.
– Lokal ten został użyczony Stowarzyszeniu Szaliki w 2022 roku po wybuchu wojny na Ukrainie z przeznaczeniem na prowadzenie działalności wspierającej uchodźców z Ukrainy. Dzisiaj, z uwagi na okoliczności, cel ten został zrealizowany no i w związku z tym szpital, który przez cały ten okres udostępniał pomieszczenia nieodpłatnie, podjął po prostu decyzję o ich odzyskaniu. Ta decyzja jest podyktowana bieżącymi potrzebami naszej placówki, a w tym konkretnym przypadku poszerzeniem działalności z tak ważnego obszaru, jakim jest zdrowie psychiczne – tłumaczy Sławomir Głaz, rzecznik tarnogórskiego szpitala.
Stowarzyszenie, które od 2022 roku pomaga potrzebującym, w związku z zaistniałą sytuacją pozostaje bez siedziby i jego dalsza działalność staje pod znakiem zapytania. Liczy na pomoc urzędu miejskiego i starostwa powiatowego w Tarnowskich Górach.
– Kolejka jest zawsze łącznie z tym, że jak otwieram punkt, to już stoją osoby przed punktem. I co teraz? Nie wiem. Nie wiem, powiem szczerze, że jesteśmy w bardzo wielkim szoku i staramy się coś wymyślić. No wiemy, że ta pomoc jest bardzo potrzebna i próbujemy zrobić wszystko, żeby utrzymać punkt. I będziemy naprawdę się starać, żeby znaleźć miejsce do przeniesienia. Będziemy robić wszystko, żeby po prostu szafa przetrwała i mamy nadzieję, że to się uda – mówi naszej reporterce Katarzyna Kubanek jedna z założycielek Tarnogórskiej Szafy Społecznej.
Wolontariusze nie tracą nadziei – liczą, że w najbliższym czasie znajdzie się lokal, który stanie się ich nowym domem, bo niewątpliwie, jak twierdzą, jest potrzebny. Osób wymagających wsparcia nie brakuje. Są przekonane o tym, że opisywane miejsce ma duże znaczenie.
– Jak pani coś weźmie sobie do ubrania, to potem ma pani pieniądze na życie. Bo tu są buty, tu jest wszystko, nawet może być i chleb, i bułki. Przydaje wam się i to pomaga wam. I to pomaga do życia. Jak ktoś ma mało pieniędzy to pomaga na pewno – twierdzi jeden z rozmówców naszej reporterki Gabrieli Kokott-Drzyzgi. W rozmowie zapytała o to, co stałoby się, gdyby ten punkt przestał istnieć. – Ja tak myślę, żeby bardziej był na widoku, bo to jest schowane. W sumie przeprowadzka ok, byle żeby istniał. Byle żeby istniał właśnie. Na tym najbardziej zależy, bo to jest dla potrzebujących. Bardzo potrzebne i wartościowe – dodaje.