Dziecko zaginęło w górach. Na poszukiwania wysłano starszego brata

Autor: w dniu 2024-11-12

Zaginięcie małego dziecka w górach to jedno z najtrudniejszych wyzwań, które mogą spotkać rodziców oraz służby ratunkowe. W Tatrach, Beskidach czy innych pasmach górskich zdarzają się tego typu przypadki. Wiadomo, co jest ich główną przyczyną. Każda tego typu historia powinna być przestrogą dla innych.
Zdarzenie, do którego doszło w czasie długiego weekendu powinno stać się przyczynkiem do poważnych rozważań dla wszystkich, którzy wybierają się na górski szlak ze swoimi małymi podopiecznymi.

Dziecko zaginęło w górach

Zdarzenie miało miejsce 10 listopada o 16:45. Wtedy służby rozpoczęły poszukiwania dziecka w masywie Szyndzielni. Strażacy otrzymali zgłoszenie od dyżurnego policji z prośbą o pomoc w poszukiwaniu nieletniego, zagubionego w terenie leśnym w masywie Szyndzielni. Na miejsce zadysponowano jednostki PSP oraz OSP, w tym dwa quady, dwa drony oraz samochód terenowy.

Na pomoc ruszył starszy brat. Zaginął

Po dojeździe na miejsce służby uzyskały informacje, że grupa turystów schodząc pomiędzy schroniskiem a górną stacją kolejki na Szyndzielni zorientowała się, że nie ma wśród nich 3-letniego dziecka. Na jego poszukiwania wysłano jego 11-letniego brata, po pewnym czasie trzylatek samodzielnie dołączył do grupy, natomiast… utracono kontakt z jedenastolatkiem. Rodzice na pomoc wezwali służby.

Do akcji ruszyły służby

Teren poszukiwań został podzielony na obszary i rozpoczęto poszukiwania. Strażacy na quadach i samochodem terenowym udali się na szlak czerwony, zielony i niebieski. Po kilkudziesięciu minutach koordynator działań poszukiwawczych, otrzymał informacje za pośrednictwem WCPR od turysty, który napotkał 11-latka na czerwonym szlaku prowadzącym na Dębowiec. Ratownicy GOPR udali się na miejsce i potwierdzili, że jest to poszukiwany chłopiec. Nie odniósł obrażeń, nie wymagał pomocy medycznej. Został przewieziony i przekazany rodzicom. Na tym działania JOP zakończono. Dalsze czynności na miejscu prowadziła policja.

Fot. st. ogn. Krzysztof Suwaj, JRG nr 1

Fot. st. ogn. Krzysztof Suwaj, JRG nr 1