Karolina Wróbel wciąż poszukiwana. Poszło o zawód miłosny?

Autor: w dniu 2025-01-16

W dalszym ciągu trwają poszukiwania Karoliny Wróbel. Pojawiają się doniesienia dotyczące tego, co dokładnie mogło stać się w dniu, gdy była widziana ostatni raz. Lokalne media donoszą też o działaniach podejmowanych przez służby.

To dramatyczna i niepokojąca sprawa, która wzbudza ogromne zainteresowanie publiczne. Zaginięcie Karoliny Wróbel jest tematem szeroko komentowanym w mediach, a okoliczności związane z jej zniknięciem oraz zatrzymaniem Patryka B. wzmagają spekulacje.

Karolina Wróbel wciąż jest poszukiwana

Karolina wyszła z domu w Czechowicach-Dziedzicach wieczorem 3 stycznia 2025 roku, by udać się do pobliskiego sklepu. Nie dotarła tam jednak, a od tego momentu ślad po niej zaginął. Policja zatrzymała mężczyznę – Patryka B. To znajomy brata Karoliny, który mieszkał z nią w jednym mieszkaniu. Był ostatnią osobą, która widziała ją żywą. Prokuratura jednak na tym etapie nie ujawnia szczegółowych zarzutów.

Znajomi, do których dotarł SuperExpress, twierdzą, że Patryk B., będąc pod wpływem alkoholu, miał przyznać się do uduszenia Karoliny i wrzucenia jej ciała do wody. Ponadto podejrzenia nasiliły się, gdy widziano go z policją w pobliżu stawu, co sugeruje przeprowadzenie wizji lokalnej. Motywem przestępstwa miało być nieodwzajemnione uczucie do Karoliny, co wskazuje na emocjonalne tło tragedii.

Sprawa jest rozwojowa. Trwają przeszukiwania zbiornika wodnego oraz inne działania dochodzeniowe. Na tym etapie kluczowe będzie, czy policja odnajdzie ciało Karoliny i jakie dowody zostaną przedstawione w sądzie. Postępowanie sądowe oraz wyniki śledztwa zadecydują o dalszych krokach prawnych wobec podejrzanego.

Fot. KMP Bielsko-Biała

Będą spuszczać wodę w zbiorniku?

Jakie działania mogą podjąć służby? Do sprawy odnosi się portal internetowy bielsko.biala.pl, którego dziennikarze rozmawiali z właścicielem stawu, gdzie psy służb straciły trop. Wiadomo, że 3 stycznia tafla była skuta lodem. Nikt jednak nie rozmawiał dotąd z tą osobą w sprawie spuszczania wody ze stawu, choć spekulacji na ten temat nie brakuje. Pewne jest, że osoba, która prowadzi staw wraz z synem wyraziła zgodę na to, by prowadzić poszukiwania na stawie. Dodaje, że zgodzi się na spuszczenie wody, ale wtedy, gdy będzie miał zapewnienie, iż nie zostanie z tym problemem pozostawiony sam sobie, a sprawa jest poważna, bo obecnie w zbiorniku znajduje się, donosi portal bielsko.biala.pl, około 10 ton ryb. Opróżnienie stawu, jak informuje właściciel, zajęłoby 10 dni. Wystarczyłoby 6, aby odsłonić dno przy znajdujących się nieopodal garażach. Obecnie działania służb są, informuje bielsko.biala.pl, kontynuowane.

Źródło: SuperExpress, bielsko.biala.pl