Nastolatkowie uciekali Fiatem 500 przed policją. Rodzice podziękowali policjantom
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2025-03-28
Samochód prowadzony przez nastolatka spłonął po uderzeniu w barierki. Podróżowało nim łącznie czterech młodych ludzi. Wszyscy trafili do szpitala. Działo się to w nocy z 7 na 8 marca na terenie Bytomia i miast ościennych.
Pościg, zniszczone samochody i zatrzymanie w Bytomiu
Opisywana sytuacja, o której było głośno, miała miejsce około w nocy z 7 na 8 marca godziny 3.00 na terenie Bytomia. Na ulicy Witczaka osobowy fiat uderzył w barierki, jednak wcześniej zniszczył kilka innych pojazdów. Ostatecznie, gdy dynamiczna ucieczka zakończyła się na infrastrukturze drogowej, stanął w płomieniach.
Wiadomo, jak przekazywała mł. asp. Paulina Gnietko z bytomskiej policji, iż fiatem podróżowało czterech nastolatków. Wszyscy trafili do szpitala. Pewne jest, co potwierdza mł. asp. Gnietko, że wszystko rozpoczęło się na terenie powiatu będzińskiego.
Dopytaliśmy o działania podejmowane na terenie powiatu będzińskiego, gdzie opisywana sytuacja miała swój początek. Policjanci chcieli skontrolować osobowego Fiata – potwierdza mł. asp. Marcin Szopa z będzińskiej policji – na ulicy Staszica w Czeladzi. Ten jednak nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać. Wiadomo, że auto kierowane przez 14-latka (!) uciekało przez Siemianowice Śląskie i Piekary Śląskie. Pościg zakończył się w rejonie skrzyżowania ulic Krakowskiej i Witczaka w Bytomiu.
Rodzice jednego z nastolatków piszą do policjantów
W związku z tym zdarzeniem do policjantów z Komendy Powiatowej w Będzinie trafił list z podziękowaniami dla funkcjonariuszy, którzy brali udział w działaniach.
"Składamy serdeczne podziękowania dwóm funkcjonariuszom policji z drogówki, który z piątku na sobotę tj. z 7/8 marca 2025 w Czeladzi chcieli zatrzymać do kontroli samochód marki Fiat 500" – rozpoczęto list, w którym podziękowano za uratowanie nastolatka, który wskutek zdarzenia doznał złamania ręki.