To nie koniec zadłużania szpitali – alarmuje Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego
Autor: Gabriela Kokott-Drzyzga w dniu 2023-07-21
Jeszcze w tym roku do placówek ochrony zdrowia ma wpłynąć 16 miliardów złotych – to deklaracje Ministerstwa Zdrowia. Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego zauważa jednak, że dosypanie do systemu tych pieniędzy niewiele zmieni – szpitale powiatowe nadal będą się zadłużać.
Spotkali się dziś przed siedzibą Śląskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, by zaalarmować, że 16 miliardów złotych obiecanych przez Ministerstwo Zdrowia, niewiele zmieni jeśli chodzi o funkcjonowanie szpitali. Przekazywane kwoty nie pokryją nawet wzrostu wynagrodzeń, nie wspominając o innych kosztach, które rosną przez inflację.
Zgodnie z informacją ministra zdrowia z 17 lipca, blisko 16 mld zł ma wpłynąć do placówek ochrony zdrowia w 2023 roku. Jak alarmują szefowie placówek zrzeszonych w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, te pieniądze niewiele zmienią i szpitale nadal będą się zadłużać.
Rosną wynagrodzenia minimalne w ochronie zdrowia
Zgodnie z deklaracjami ministerstwa zdrowia, na podwyżki minimalnego wynagrodzenia trafi w ciągu roku 6,91 mld zł, na wzrost pozostałych wynagrodzeń i pokrycie rosnących kosztów placówek medycznych w związku ze wzrostem inflacji przewidziano 7,48 mld zł, z kolei na wzrost wycen w internie, chirurgii ogólnej i położnictwie 660 mln zł.
– Mam nadzieję, że dzięki tym działaniom odwróci się tendencja wzrostu zadłużania szpitali. To jest potężny zastrzyk finansowy – mówił w poniedziałek, 17 lipca Adam Niedzielski, minister zdrowia.
To nie koniec zadłużania szpitali:
– Jeśli minister myśli, że rozwiązał problem, to w imieniu szpitali powiatowych stanowczo zaprzeczam. Jednocześnie cieszę się, że ten problem dostrzegł i liczę na dialog, który pokaże ministrowi realną skalę problemu i niuanse związane z dosypywaniem do systemu dodatkowych środków – mówi Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.
Prawa ręka daje, a lewa zabiera
O jakie niuanse chodzi? Sprawę wyjaśnia Krzysztof Zaczek, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, prezes Szpitala Murcki w Katowicach:
– Obecne zmiany to trochę powtórka z ubiegłego roku, kiedy przyznano kolejną transzę podwyżek dla personelu i równocześnie zwiększono wyceny świadczeń. Ale jednocześnie zabrano współczynniki korygujące. Włączono je do wyceny i skutek był taki, że de facto dostaliśmy nie więcej, a mniej środków i zdecydowanie mniej niż wynikało z rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Ostatecznie udało nam się to wykazać i przekonać ministerstwo zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia, co skutkowało przyznaniem dodatku "wyrównawczego" tym szpitalom, które otrzymały rażąco mniej środków niż wynikało z rekomendacji AOTMiT. Dodatki te jednak obowiązywały tylko do końca pierwszego półrocza bieżącego roki i teraz "zniknęły". W efekcie szpital dostaje podwyżkę np. o 2 mln zł, ale równocześnie 1 mln jest mu zabierany i to co realnie otrzyma w wielu przypadkach nie wystarczy nawet na pokrycie ustawowego wzrostu kosztów wynagrodzeń pracowników etatowych.
O tym, że pieniędzy nie wystarczy na wzrost wynagrodzeń, nie wspominając o inflacji, potwierdzają wszyscy szefowie szpitali zrzeszonych w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.
– Od 1 lipca podnieśliśmy wartość wynagrodzeń o 12 proc., tymczasem z naszych wyliczeń wynika, że dostaniemy maksymalnie 6-7 proc. Oczywiście nie ma tu mowy o wszystkich innych kosztach, które wzrosły co najmniej o poziom inflacji – mówi Krzysztof Zaczek.