„Trytytki” zaciśnięte na łapkach jeża. Sprawcami dzieci
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2024-08-09
To straszne, do czego mogą posunąć się ludzie względem zwierząt. Okazuje się bowiem, że okrucieństwo zdaje się nie mieć granic. Kroniki policyjne pełne są informacji na ten temat. Czasem sprawcami okazują się dzieci.
"Okrucieństwo człowieka nie przestaje nas zadziwiać…" – takim sformułowaniem rozpoczyna się wpis internetowy Leśnego Pogotowia Jacka Wąsińskiego. Nic dziwnego, że właśnie takie zdanie pojawiło się jako pierwsze, bo my również nie potrafimy zrozumieć tego, jak można w ten sposób traktować zwierzęta.
"Trytytki" na łapkach jeża
Leśne Pogotowie Jacka Wąsińskiego poinformowało w swoich mediach społecznościowych, że przyjęło pod swoje skrzydła jeża, który został przywieziony ze Świętochłowic. Okazało się, że został okrutnie potraktowany przez dzieci. Ci, którzy widzieli krzywdę zwierzęcia, postanowili zareagować i odebrać go młodym oprawcom.
"Jeż został odebrany tym dzieciom, a osoby które go zabrały nie chciały tego za bardzo zgłaszać. Mamy jednak nadzieję, że nie zostanie to zamiecione pod dywan" – czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Co spotkało małe, kolczaste zwierzątko? Otóż dzieci założyły na jego nogi opaski zaciskowe (tzw. trytytki). Plastikowa obręcz zatrzymała przepływ krwi do kończyn i doprowadził do martwicy w jednej z nich, druga, jak informuje Wąsiński, wygląda na szczęście lepiej… Faktem jest niestety, że ucisk spowodował rany, do których dostały się larwy much.
"Żeby dzikiemu jeżowi dobrać się do łapek gdy jest zwinięty w kulkę trzeba się bardzo postarać. Jeż najpierw musiał cierpieć podczas jego "rozpakowania" a później cierpienie związane z zaciskaniem opasek…" – czytamy w komentarzu odnoszącym się do tej sytuacji.
Specjalista od ratowania dzikich zwierząt podkreśla, że właśnie z uwagi na tego typu sytuacji wszystkie odchowane i uratowane zwierzęta trzeba wypuszczać z daleka od człowieka. Dodatkowo nie należy dokarmiać i wabić dzikich zwierząt – dotyczy to, jak zaznacza Wąsiński, szczególnie jeży.
Konieczna edukacja
Osoba specjalizująca się w ratowaniu zwierząt pyta o to, czy młodzi ludzie nie powinni zdobywać wiedzy dotyczącej szacunku dla przyrody:
"Czy naprawdę nie można do polskiej edukacji dzieci przedszkolnych i szkolnych nie można wprowadzić więcej zajęć z przyrody, ale tej która nas na co dzień otacza i w której żyjemy. Uczyć szacunku, konieczności ochrony i podstaw dotyczących zwierząt i przyrody. Nie każdy musi kochać przyrodę i nie można tego wymuszać na kimkolwiek, ale szacunek dla zwierząt jest rzeczą podstawową i powinno to być wpajane od małego wśród dzieci i młodzieży. Jeżeli od małego u dzieci występuje takie okrucieństwo i nienawiść do zwierząt to jak będą traktowani ludzie przez nie w przyszłości, albo już są traktowani?" – pyta.