Plac zabaw przeszkadza, więc należy go usunąć? Kosztował 400 tys. złotych

Autor: w dniu 2024-10-14

Sześć lat temu, jego budowa kosztowała niemal 400 tysięcy złotych. Plac zabaw przy ulicy Kolorowej na Osadzie Jana w Tarnowskich Górach ma być zlikwidowany. Chce tego Spółdzielnia Mieszkaniowa Gwarek, na której terenie wybudowany został obiekt. Powód? Skargi niektórych mieszkańców.

Przy Kolorowej w Tarnowskich Górach wcale nie jest kolorowo. Spółdzielnia Mieszkaniowa Gwarek domaga się od Urzędu Miasta likwidacji placu zabaw. Plac jest bowiem miejski, a teren spółdzielczy. Dzierżawy gruntu, ze względu na skargi niektórych mieszkańców, spółdzielnia nie zamierza przedłużać.

– Poprosiliśmy Spółdzielnię Mieszkaniową Gwarek o ponowne analizy i rozważenie zawarcia z naszą gminą kolejnej umowy dzierżawy placu, na którym od 2018 roku znajduje się spory plac zabaw dla dzieci. Był potrzebny i każdego dnia widać jak bardzo jest potrzebny. O tym, że ten plac zabaw tam powstanie, zdecydowali mieszkańcy, to projekt z budżetu obywatelskiego – mówi Ewa Kulisz, rzeczniczka tarnogórskiego magistratu.

Spółdzielnia była proszona o to, by przedłużyć czas dzierżawy na kolejne lata. Z korespondencji miasta ze spółdzielnią mieszkaniową Gwarek wynika, że urządzenia mają być usunięte z placu zabaw do końca roku.

– Zgłosili go do budżetu obywatelskiego mieszkańcy oraz Rada Dzielnicy Osada Jana. Kosztował ten plac w 2018 roku około 400 tysięcy. Gminy nie stać, w obecnej sytuacji finansowej, na wydanie kolejnych pieniędzy najpierw na likwidację placu zabaw przed końcem tego roku, a potem na kolejną budowę w kolejnym miejscu. W związku z tym poprosiliśmy Spółdzielnię Mieszkaniową Gwarek o przedłużenie umowy dzierżawy na co najmniej 5 kolejnych lat – komentuje Ewa Kulisz, rzeczniczka tarnogórskiego magistratu.

Fot. Gabi Kokott-Drzyzga

Mieszkańcy, z którymi rozmawiała nasza reporterka Gabi Kokott-Drzyzga, potwierdzają, że hałas – szczególnie latem – jest, ale o likwidacji mowy nie ma:

– Mnie to nie przeszkadza. Dzieci mają prawo się bawić, tylko jednak powinien być większy dozór, choćby straży miejskiej, czy kogokolwiek. Większy dozór i nic więcej, mają prawo się bawić – powiedziała kobieta, która mieszka obok placu zabaw. – W lato, jeżeli się ma małe dziecko, takie dziewięciomiesięczne, to nie ma szans uspać po 22, bo dalej jest głośno. Myślę, że wystarczy ograniczyć tak do 20, żeby tam po 20 zamykać – powiedział mężczyzna, który mieszka w tej okolicy. – Dzieci są szczęśliwe, że mają coś takiego. Co mają robić? Tutaj koło śmietnika biegać, czy gdzieś się włóczyć? Nie będzie placu zabaw, to będą się skarżyć na inne rzeczy. Wiecznie coś ludziom będzie przeszkadzać – przekazał inny rozmówca.

Poprosiliśmy o komentarz przedstawicieli Spółdzielni Mieszkaniowej Gwarek – usłyszeliśmy, że dziś nie będzie to niemożliwe. Sytuacja uległa jednak zmianie. Korespondencja dotarła do nas przed 13.00. Co napisano w przesłanej do nas korespondencji?

"W związku z telefonem z Państwa stacji ws placu zabaw na ul. Kolorowej na osadzie Jana, informuję, że miejski plac zabaw przy ulicy Kolorowej usytuowany został niezbyt szczęśliwie, jak się okazało, dla mieszkańców bloków przy Kolorowej, którzy od początku zgłaszają skargi na  nadmierny hałas. Na plac przychodzą duże grupy dzieci z prywatnego przedszkola, wieczorami przesiaduje głośna młodzież. Trudno odmówić mieszkańcom dwóch bloków, pomiędzy którymi położony jest plac, prawa do spokojnego zamieszkiwania. To za mała przestrzeń na duży plac zabaw.

Ponieważ Spółdzielnia nie posiada na osadzie  Jana wolnych terenów od zabudowy osiedlowej, które mogłyby zostać przeznaczone pod duży, miejski plac zabaw, kilka miesięcy temu zaproponowaliśmy Panu wiceburmistrzowi, aby ten plac przeniesiono na tereny miasta np. teren pobliskiej szkoły, gdzie jest ogrodzony, duży, bezpieczny teren. Pan wiceburmistrz miał rozważyć propozycję i prosił o skierowanie do urzędu pisma w tej sprawie.

Jak zatem widać, Spółdzielnia podjęła rozmowy w sprawie problematycznego placu; w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy odpowiedź z Urzędu Miasta. Urząd poinformował Spółdzielnię, że nie przeniesie w najbliższym czasie placu na inny teren. Rozumiem, że na to działanie miasto potrzebuje więcej czasu. Spółdzielnia nie toczy sporu z miastem o ten plac, jednak będzie dążyć do tego, aby oczekiwania mieszkańców ul. Kolorowej znalazły pozytywne  rozwiązanie" – czytamy w mailu, którego nadawcą jest Prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Gwarek Grażyna Pietrucha.

Oprac. Nikola Wylężek