Dwa psy ciągnięte za autem. Poseł Litewka bije na alarm, policja tłumaczy
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2025-05-20
Ta sytuacja rozpaliła internautów do czerwoności… ze wściekłości. Na materiale wideo, na którym widać, jak za czarnym SUV-em idą, przywiązane dwa dorosłe psy rasy cane corso. Obrońcy zwierząt biją na alarm, a policja spokojnie tłumaczy, do czego doszło.
Sytuacja z psami biegnącymi za samochodem zelektryzowała miłośników zwierząt, którzy chcieliby, aby kierowca SUV-a poniósł konsekwencje swojego postępowania. Tymczasem do sprawy odniosła się Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie. W oficjalnym komunikacie opisano, że funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pawłowicach podjęli w poniedziałek interwencję, która związana była – jak napisano – "ze zgłoszeniem dotyczącym pewnego niepokojącego zdarzenia w jednej z miejscowości powiatu pszczyńskiego". Zgłaszający przekazał, że zauważył jadącego suv-a, za którym biegną przywiązane do niego dwa psy.
Dwa psy ciągnięte za samochodem. Policja tłumaczy
Policjanci ustalili podczas interwencji, że – tu cytat – "zwierzęta wcześniej oddaliły się z terenu prywatnej posesji należącej do 73-letniego mieszkańca powiatu". Ten prowadził kilkugodzinne poszukiwania i odnalazł swoje psy na łąkach. Z uwagi na swój stan zdrowia nie był w stanie samodzielnie umieścić czworonogi w aucie, więc – dalej cytujemy komunikat – "podjął on próbę przetransportowania ich w sposób, jaki został właśnie zauważony przez świadka zdarzenia – kierowcy busa – który zaproponował pomoc, oferując przewiezienie psów na posesję właściciela. Zwierzęta były jednak zdezorientowane, warczały i nie pozwalały się zbliżyć".
Świadek zaproponował eskortę
Świadek bał się pogryzienia, więc zaproponował, że będzie eskortował suv-a, jadąc za nim. Monitorował przy tym sytuację – ta zresztą nie bez powodu zaalarmowała świadka, który zajście sfilmował telefonem. Jak policja tłumaczy, "senior poruszał się z niewielką prędkością, zatrzymywał się na przerwy oraz podawał psom wodę".
Nie stwierdzono oznak złego traktowania psów
Interweniujący policjanci… "nie stwierdzili żadnych obrażeń, otarć ani oznak złego traktowania psów". Ich właściciel otrzymał mandat. Z jakiego powodu? "Z uwagi na naruszenie przepisów dotyczących zachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia" – czytamy w komunikacie. Mundurowi zakończyli swoje działania, po czym odprowadzili mężczyznę wraz z jego psami – pieszo – na teren jego posesji "dbając o bezpieczeństwo zarówno właściciela, jak i zwierząt". Co jeszcze zrobiła policja? "Z uwagi na możliwość zaistnienia czynu zabronionego w zakresie niehumanitarnego traktowania zwierząt, wszczęto czynności sprawdzające. W działania zaangażowano lekarza weterynarii, który przeprowadził badanie psów pod kątem obrażeń oraz ogólnego stanu zdrowia. Stwierdził on, że stan zdrowia zwierząt oraz ich warunki bytowania nie budzą zastrzeżeń" – czytamy. Na końcu zamieszczono apel o "odpowiedzialne i humanitarne traktowanie zwierząt". Można zauważyć, że w tej bulwersującej sprawie słychać pewien… dwugłos. Tłumaczenie policji różni się od opinii wielu internautów oraz posła Łukasza Litewki, który potwierdził, że skontaktował się z zawierciańskim schroniskiem i nie zamierza zostawiać tej sprawy bez interwencji ze swojej strony.
"Jestem po rozmowie z schroniskiem w Zawierciu, jako poseł, zaproponowałem natychmiastową współpracę by nie zostawić sprawy człowieka, który ciągnął psy za samochodem. Wszyscy mówimy jednym głosem: Nie możemy pozwolić by to"przeszło bokiem"." – napisał poseł Litewka.
"Zawiadomienie do prokuratury, do powiatowego inspektora weterynarii i jeszcze raz na policję – gratuluję schronisku i jego pracownikom za tak świetne i natychmiastowe działanie. Kontaktują się także media z całej Polski. Nikt nie chcę by te biedne psy zostały u tego pseudoczłowieka. Dziś od rana "pali się" telefon schroniska w Zawierciu, a ja przy okazji zachęcam Was by palił się tak codziennie, byście odwiedzali i pytali o psiaki z zawierciańskiego schroniska. Są tam wspaniałe zwierzęta i wspaniali ludzie." – napisał.