Nauczycielki zatrzymały autokar. Ich zachowanie zostało docenione
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2024-06-12
Ta wycieczka szkolna mogła zakończyć się tragicznie, jednak dzięki błyskawicznej reakcji nauczycielek Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowskich Górach, kilkudziesięciu uczniów bezpiecznie wróciło do swoich domów.
Wszystko działo się bardzo szybko. W momencie, gdy kierowca autokaru stracił przytomność, opiekunki przejęły kontrole nad pojazdem, doprowadzając do jego zatrzymania i sprawnej ewakuacji dzieci.
-Akurat spojrzałam na drogę i widziałam, że kierowca chce najpierw staranować znak nakazujący skręt w prawo, a potem autobus wjeżdża na drugi pas drogi, no i to był potem zryw. Wyskoczyłam z siedzenia. Nie byłam zapięta w pasy, a wcześniej byłam, tylko musiałam podejść do ucznia i nie zapięłam się ponownie. To było coś, co nas uratowało. To była kolejna sekunda, że mogłam chwycić za kierownicę, bo już wjechaliśmy na chodnik. Odbiłam kierownicą, wjechałam z powrotem na drogę, zahaczając o znak, który tam się znajdował. Ten znak wybił nam szyby od strony kierowcy i potem szukałam tylko hamulca i zatrzymałam autobus na środku drogi. To wszystko – mówiła naszej reporterce Gabi Kokott-Drzyzdze łamiącym się głosem polonistka, opiekunka wycieczki pani Danuta.
Podkreśla przy tym, że nie zapomni tych chwil, kiedy zbliżające się do siebie pojazdy jechały na zderzenie czołowe i śmiertelne niebezpieczeństwo było blisko. W takich kryzysowych sytuacjach, jak zaznacza pani Danuta, konieczne jest działanie zespołowe i opanowanie.
– Jechaliśmy na czołowe, spojrzenie tego pana, ten śmiertelny lęk – to mam w pamięci. Ten rów, który był po lewej stronie też jeszcze widzę. To była współpraca. Ja chwyciłam za kierownicę, ja zahamowałam, ale koleżanka chwyciła kierowcę, który po prostu stracił przytomność, ona go przytrzymywała, druga mi towarzyszyła. To była praca zespołowa. Wszystkie procedury trwały. Przyjechała karetka, przyjechała policja. Młodzież musiała opuścić autokar, oczekiwać na następny. Byliśmy na środku bardzo ruchliwej drogi, ale współpraca młodzieży była po prostu wzorowa. Jeżeli pojadę na następną wycieczkę, to pierwszą rzeczą, o którą zapytam, to który włącznik otwiera drzwi i gdzie włącza się światła awaryjne – mówi, śmiejąc się, pani Danuta.
Wszystko działo się w poniedziałek wieczorem na wysokości Gotkowic. Siódmoklasiści wracali z wycieczki szkolnej z Krakowa. Wczoraj, decyzją dyrekcji, uczestnicy wycieczki pozostali w domach. Dziś w szkole odbył się uroczysty apel, zaplanowano także spotkanie z psychologiem.