Walizki przyczyną ataku nożem. Napastnika zatrzymano
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2022-12-09
Mężczyzna wpuścił do mieszkania swojego znajomego, a ten zaatakował go nożem. Zdarzenie miało wiele zwrotów akcji, a pretekstem dla napastnika były… walizki.
Policjanci z powiatu wodzisławskiego otrzymali zgłoszenie, że mężczyzna został ugodzony nożem, ale zdołał zbiec do sąsiada. Dopiero po czasie wyszło na jaw, w jakich okolicznościach doszło do ataku.
Walizki stały się przyczynkiem do ataku
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim otrzymali 28 listopada, po godzinie 17, telefon od mieszkańca jednej z kamienic na terenie miasta. Wynikało z niego, że sąsiad zgłaszającego został zaatakowany nożem. Wysłani na miejsce policjanci ustalili, że mężczyzna został raniony w swoim mieszkaniu, ale zdołał uciec do sąsiada, który powiadomił służby. Jaki był przebieg zdarzenia? Policjanci ustalili szczegóły. Okazało się, że 57-latek wpuścił do swojego mieszkania znajomego, który zażądał zwrotu walizek. Miał je rzekomo zostawić na klatce schodowej w sierpniu tego roku, kiedy właściciel mieszkania zorganizował imprezę dla znajomych, na której pojawił się również ten mężczyzna. To właśnie pozostawione na klatce walizki stały się powodem awantury.
Policja opisuje przebieg awantury
Pomiędzy mężczyznami, jak opisuje policja, doszło do szarpaniny. Właściciel mieszkania sięgnął po nóż kuchenny i kazał znajomemu opuścić mieszkanie, ale po chwili odłożył nóż. Podczas kolejnej szarpaniny po nóż sięgnął z kolei nieproszony gość, który groził jego użyciem i zażądał od 57-latka portfelu i telefonu. Zaatakowany oddał napastnikowi te rzeczy, po czym go odepchnął i właśnie wtedy został raniony nożem w lewe ramię. Ranny mężczyzna wybiegł z mieszkania i zaalarmował sąsiada. Wtedy sprawca ataku uciekł. Okazało się, że poszkodowany mężczyzna nie pamiętał nawet imienia napastnika, ale śledczy ustalili jego dane i po kilku dniach zatrzymali go… w Dąbrowie Górniczej.
Usłyszał prokuratorski zarzut rozboju z użyciem noża i przyznał, że faktycznie zrobił to, o co go oskarżono. Na wniosek śledczych i prokuratora, sąd aresztował go na 3 miesiące. Teraz o losie 37-latka zdecyduje sąd, grozi mu kara więzienia, nie krótsza niż 3 lata.
Źródło: KPP Wodzisław Śląski