Wypełniono ostatnią wolę Dominiki. Dzieci otrzymały wsparcie

Autor: w dniu 2023-12-22

Dominika Gucwa mieszkała w Piekarach Śląskich i walczyła ze śmiertelnie groźną chorobą. Była w tym czasie wspierana przez wiele osób dobrej woli, które uczestniczyły w licytacjach, z których dochód był przeznaczony na specjalistyczne żywienie i opiekę specjalistów. Niestety zmagania zakończyły się w najgorszy z możliwych sposobów. Wiadomość o odejściu Dominiki pogrążyła w smutku jej bliskich i znajomych, ale zdołano wypełnić jej ostatnią wolę. 
Dominika Gucwa odeszła, po ciężkiej, wymagającej walce, 1 grudnia w godzinach porannych. Setki, jak nie tysiące ludzi: rodzina, znajomi, nieznajomi, koledzy i przyjaciele wspierało ją – jak wspominał 13 grudnia piekarski społecznik i przedsiębiorca Radosław Palacz – w tych ostatnich tygodniach: dobrym słowem, ale także wsparciem finansowym. Zbiórka na walkę z chorobą była drogą do tego, by walczyć o powrót do zdrowia, niestety ciężki bój został zakończony, ale jej ostatnia wola została wypełniona.
"Jestem po spotkaniu z rodziną Dominiki. Ostatnią wolą naszej koleżanki przed śmiercią, było to, aby wszystkie pozostałe pieniądze, które zostały ze zbiórki pozostały w Piekarach i aby te pieniądze pomogły dzieciom. Jestem Powiernikiem ostatniej woli Dominiki i zrobię wszystko, aby jej ostatnie życzenie się spełniło" – informował 13 grudnia Radosław Palacz
Przekazał wówczas w jaki sposób, po konsultacjach z rodziną i najbliższymi Dominiki, przeznaczona będzie część pieniędzy pozostałych ze zbiórek.
-Postanowiłem, że przekażę część pieniędzy na szóstkę dzieci z Piekar, które ja i Dominika wspieraliśmy poprzez wpłaty, licytacje i inne akcje charytatywne, oprócz tego zaopatrzę lodówkę społeczną dla najuboższych, a za pozostałą kwotę wraz z moimi przyjaciółmi zrobimy zakupy i zaopatrzymy w artykuły spożywcze i higieniczne Piekarską Ochronkę – informował Palacz w mediach społecznościowych.
Podkreślił wówczas, że będzie to "chyba jedna z najsmutniejszych, a zarazem najpiękniejszych akcji, jakie dane mi będzie robić. Obiecuję zrobić wszystko, aby ostatnie życzenie Dominiki zostało spełnione". Zaznaczył, że jest wdzięczny rodzinie Dominiki za zaufanie, którym go obdarzono. Pisał też, że "po rozmowie z rodziną Dominiki, postanowiliśmy, że o tym opowiem, a po co? Ktoś zapyta, ano po to, żeby nikomu do głowy nie przyszło, że pieniądze ze zbiórki dla Dominiki zostały zmarnowane, przejedzone, wydane na cele, które nijak się mają z ich pierwotnym celem. Nic takiego nie będzie miało miejsca i każda zebrana wcześniej złotówka na zbiórce Dominiki przyczyni się do czyjegoś szczęścia, nadziei, szansy." – zwrócił się Palacz w jednym z postów. Zrobił tak, jak napisał – wypełnił ostatnią wolę Dominiki, a szczegóły przybliżył w czwartek, 21 grudnia w mediach społecznościowych.

Ostatnia wola Dominiki Gucwy została wypełniona

Post, który pojawił się wczoraj w mediach społecznościowych jest – jak podkreślił Radosław Palacz – ostatnią jego oficjalną wypowiedzią na temat walki, którą stoczyła Dominika. Rozpoczął go słowami "Dominiko, Twoja ostatnia wola została wypełniona."

"W ciągu ostatnich kilku dni odwiedziłem ze wsparciem siedmioro dzieci w ich domach. Były łzy wzruszenia i radości, były przytulaski, piąteczki, żółwiki, żarty, śmiechy i ciągnięcie za brodę. Z członkami każdej rodziny porozmawiałem, upewniłem się, czy wszystko jest ok. U jednych siedziałem krócej, u innych dłużej, ale każdej z tych rodzin dziękuję za te spotkanie, bo gdy już wydawało mi się, że jestem odporny i świadomy pewnych rzeczy, okazało się, że mój pryzmat spojrzenia na problemy innych znowu wszedł na wyższy poziom" – opisuje Radosław Palacz.
Podkreśla, że zarówno dla niego, jak i  dla rodziców zdrowych dzieci wyciągnięcie na przywitanie czy na pożegnanie ręki przez dziecko nie wydaje się niczym nadzwyczajnym, "To tylko jeden z wielu niby zwyczajnych zachowań, banalnych dla nas, jednak nie dla rodzin tych dzieciaczków, bo to często wyczyn." – pisze Palacz, wyrażając też szacunek dla rodziców i opiekunów chorych dzieci czy osób dorosłych. "Wasze podejście do życia powinno być wzorem z wielu powodów, a jednym z najważniejszych, to proste przesłanie: cieszmy się z małych rzeczy" – pisze Palacz i w dalszej części wpisu przybliża wykonane dotąd działania:
"Ochronka Charytatywna otrzymała obiecane wsparcie, a Siostrze Goretti przybyło chwilowo kilka mimicznych zmarszczek, bo jej radość była bardzo szczera, widać to było po uśmiechu, który pięknie rozpościerał się od ucha, do ucha. Bardzo dużo zmartwień podczas mojej wizyty uleciało, odleciało Siostrze i mam nadzieję, że nie wrócą. Ostatnim miejscem które zobowiązałem się odwiedzić była Piekarska Lodówka Społeczna dla najuboższych. Zakupiłem towar i zapakowałem lodówkę po brzegi. Gdy rozpakowywałem towar, podchodzili ludzie po jedzenie, a że ze mnie gaduła, to sobie z każdym chwilę porozmawiałem i utkwiło mi w głowie jedno spotkanie. Pakuje słoiki z gołąbkami i pulpetami do lodówki i widzę kątem oka, że ktoś mnie obserwuje, zawołałem, zaprosiłem i podszedł do mnie starszy Pan. Zapytałem, dlaczego tak się czai? To mi odpowiedział, że nie chciał mi przeszkadzać i poczekałby nawet godzinę, gdyby trzeba było, to mu od razu powiedziałem, że przeszkadzać nie przeszkadza, ale pomóc mi może i tak się stało. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i na odchodne chłop zabrał ze sobą 2 słoiki gołąbków, pasztet i cukier. Ja dawno nie widziałem kogoś tak zadowolonego z gołąbków" – opisuje w swoim poście Palacz.
W rozmowie z naszą redakcją podkreślał, że jego wczorajszy post jest ostatnią, oficjalną wypowiedzią w sprawie działań, które wykonano na rzecz wypełnienia ostatniej woli Dominiki. Zaznaczył też, nie chce czynić ze swoich ostatnich działań tematu do dalszych rozmów z przedstawicielami mediów, co podkreślamy na jego wyraźne życzenie.