Zmarł 8-letni Kamil. Do sprawy odnosi się prokuratura

Autor: w dniu 2023-05-08

Ośmioletni Kamil, który od ponad miesiąca był pod opieką specjalistów Górnośląskiego Centrum Zdrowia, zmarł dziś rano. W związku z tym zmieniona będzie kwalifikacja czynów zarzucanych jego bliskim. Do sprawy odnoszą się zarówno Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jak i prokuratura prowadząca śledztwo. 

Leczony od ponad miesiąca w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach ośmioletni Kamilek z Częstochowy nie żyje. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu. Do sprawy śmierci chłopca odniósł się dziś minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

-Prokuratura prowadzi to postępowanie wielowątkowo. Bada nie tylko zachowanie samego sprawcy, które będzie przedmiotem zmiany kwalifikacji prawnej czynu i zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Nie chcę niczego przesądzać, ale zadaniem prokuratury jest zbadać działanie wszelkich instytucji, które mogły w tej sprawie podjąć wcześniej działania, by zapobiec tej tragedii – mówił minister Ziobro podczas spotkania z dziennikarzami.

Znana jest już data sekcji zwłok zmarłego chłopca.

-Sekcja zwłok pokrzywdzonego zostanie przeprowadzona 10 maja, w środę, w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach – mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. -Zostanie ona przeprowadzona przez lekarzy specjalistów w zakresie medycyny sądowej z udziałem prokuratora oraz policyjnego technika kryminalistyki – dodaje.

Jakie kroki podjęte będą w dalszej kolejności?

-Po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji zwłok prokurator będzie podejmował decyzje dotyczące zmiany zarzutów, które w dotychczasowym śledztwie zostały przedstawione ojczymowi dziecka oraz jego matce. Dotychczasowe ustalenia tego śledztwa w szczególności śmierć dziecka wskazują na konieczność zmiany zarzutów. W tej sprawie będzie chodziło o zmianę zarzutów z usiłowania zabójstwa na jego dokonanie – kwituje prokurator Ozimek.

Ośmioletni Kamil, którego tragiczne losy śledziła cała Polska, zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci była, jak informował dziś Wojciech Gumułka – rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi.

Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był, jak czytamy w komunikacie Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, głęboko nieprzytomny. Nie miał świadomości, gdzie jest ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał. Gehenna chłopca trwała długi czas. Ośmioletni Kamil trafił do katowickiego szpitala w ciężkim stanie. Miał poważne poparzenia i złamania kończyn. Obrażenia były efektem znęcania się nad dzieckiem przez jego ojczyma. Dotąd, w związku z tym, co spotkało chłopca, zarzuty przedstawiono czterem osobom –  piątego kwietnia przesłuchano zarówno 27-letniego Dawida B., jak i 35-letnią Magdalenę B. Ojczymowi Kamila zarzuca się, że 29 marca usiłował pozbawić życia swojego pasierba. Polewał go wrzątkiem i umieszczał, jak mówi prokurator Tomasz Ozimek – rzecznik częstochowskiej prokuratury, na rozgrzanym piecu węglowym, co skutkowało rozległymi poparzeniami. Dodatkowo kat miał bić i kopać chłopca, czy przypalać go papierosami. Prokuratura będzie ustalać, w jakim czasie działy się te okrucieństwa. Magdalenę B. podejrzewa się z kolei o to, że naraziła swoje dziecko na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia, jak również o to, że nie reagowała na zachowanie męża, a synowi nie udzieliła pomocy. W trakcie przesłuchania miała przyznać, że bała się zareagować na to, co działo się w domu. Dawid B. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Przyznała się także Magdalena B., jednak ona zdecydowała się z kolei na to, by takie wyjaśnienia przedstawić. Do sądu, z uwagi na podejrzenie matactwa i wysoką karę, trafił już wniosek o 3-miesięczny areszt dla obydwu osób. W następnej kolejności Prokuratura Okręgowa w Częstochowie postawiła zarzuty 45-letniej Anecie J. – to siostra Magdaleny B. – matki ośmiolatka. Zarzuca się jej, że nie pomogła chłopcu, kiedy jego zdrowie i życie były zagrożone. Była również obojętna wtedy, kiedy ojczym znęcał się nad Kamilem. Wprawdzie nie przyznała się do winy, ale w trakcie składania zeznań twierdziła, że miała świadomość tego, że dziecko jest poparzone. Kobieta została zwolniona, ale jest pod nadzorem policji. Ostatnią, czwartą osobą, która nie zwracała uwagi na krzywdę dziecka, był jego wujek.