Teraz gramy:

Title

Artist
Background

Pochodzi z Radzionkowa. Ukończył studia produkcji teatralnej w Londynie, zajmował się dotacjami Ministerstwa Kultury w Warszawie, po czym wrócił na Śląsk i napisał książkę o… śląskich szlagierach. Paweł Klica to pierwszy autor, który skrupulatnie, przez prawie dwa lata, zbierał materiały do książki "Radio Familok – Historia śląskich szlagierów".

Pierwsza dekada XXI wieku należała zdecydowanie do nich. Był to prawdopodobnie największy rynek muzyki rozrywkowej w Europie. Śląskie szlagiery szturmem zdobyły nasz region. W jaki sposób? Do tej pory nikt się nad tym głębiej nie zastanawiał. Aż do teraz. Na rynku wydawniczym pojawiła się pierwsza publikacja opowiadająca historię śląskich szlagierów. Napisał ją pochodzący z Radzionkowa, Paweł Klica.

– Pracując w Warszawie w urzędzie puszczałem moim kolegom z pracy śląskie szlagry. Znałem je, bo wychowując się w Radzionkowie cały czas grały w tle u moich dziadków czy rodziców. Moi koledzy robili wielkie oczy. Raz, że nigdy o tym nie słyszeli, a dwa, że te wszystkie teledyski miały miliony wyświetleń w internecie. Od słowa do słowa zapytali mnie: skąd to się wzięło? Okazało się, że w sumie nie wiem…Internet też nie wiedział, bo nikt wcześniej się nad tym nie pochylał. Uznałem więc, że to fajny temat na książkę – mówi nam Paweł Klica, autor książki  "Radio Familok. Historia śląskich szlagierów".

"Radio Familok. Historia śląskich szlagierów" to pierwsza publikacja opowiadająca o powstawaniu i rozwoju szlagierowego przemysłu rozrywkowego. W ramach gatunku wymyślonego w latach 90 -tych przez kilku przedsiębiorczych producentów – założono kilkaset zespołów, których albumy sprzedawały się w gigantycznych nakładach. Fenomen ten trwa do dziś – chodź w lata świetności ma już zdecydowanie za sobą.

– Śląskie szlagry początkowo śpiewane były po śląsku. Jak się słucha na przykład "Moplika" czy "Na Abrahama" to trzeba trzymać słownik śląsko – polski w ręku żeby coś zrozumieć. Później to się spopularyzowało. Ja to nazywam "śląskim handlowym" za Markiem Szołtyskiem lub "śląskim eksportowym". Teksty niby są po śląsku, ale wszyscy rozumieją. No a dzisiaj śląski szlagier nie musi być ani po śląsku, ani ze Śląska, ani o Śląsku, ani nawet o niczym konkretnym – trochę szkoda. Kiedyś opowiadały one jakoś historię: jak się robi wodzionka, jak sie czimie gołymbie, jak sie jedzie z omom do Wisły na wczasy. Wydaje mi się, że obecnie  "śląskie szlagry" nie mają w sobie tyle serca co kiedyś – puentuje Paweł Klica.

Mimo, że śląski rynek muzyczny istnieje od blisko 30 lat, to przeszedł sporą ewolucję. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ważną częścią śląskiej kultury. Spotkanie autorskie wokół książki "Radio Familok – Historia śląskich szlagierów" odbędzie się już wkrótce w Kinie Kosmos w Katowicach. 9 lutego o godzinie 18.30 na wielkim ekranie, po raz pierwszy będzie można zobaczyć śląskie szlary.