Kierowca autobusu w trakcie jazdy przeglądał Tik Toka

Autor: w dniu 2025-01-08

Nieodpowiedzialny kierowca linii 127 w trakcie kursu przeglądał filmiki na telefonie. Jego zachowanie nagrała jedna z pasażerek i udostępniła urywki filmu w formie zdjęć na Facebooku. W sprawie wypowiedział się już rzecznik ZTM.

Kierował autobusem i oglądał śmieszne filmiki na Tik Toku. Niebezpieczne zachowanie nagrała jedna z pasażerek i wrzuciła posta na Spotted: ZTM Metropolia. Zbulwersowana, opisała wszystko w poście w ten sposób:

"I pyk tik toczek na dwupasmówce 127 boczny 403. Dziś rano Bytom 10:02. Długo myślałam czy o tym napisać aż w końcu wiele osób przekonało mnie, że powinnam to zrobić, bo jakby nie było jest odpowiedzialny za ludzkie życie. Dlaczego nie zwróciłam uwagi? Bo wiem jak to się kończy. Albo zostałabym wyproszona, albo wyśmiana, albo zlekceważona. Zresztą pan nie jest Polakiem, co wywnioskowałam z późniejszego połączenia przychodzącego w nie naszym alfabecie. Też jestem kierowcą, zdarzy się zerknąć na sms-a, ale na litość boską! Nie przewijać sobie Tik Toka!" – opisała pasażerka.

Osoby komentujące post zdecydowanie potępiły zachowanie kierowcy, jednak znaleźli się tacy, którzy… postanowili go bronić.

"Ludzie, wy sami ciągle z telefonem w ręku jeździcie, spójrzcie na siebie! 95% kierowców jeździ z telefonem w ręku i nie mówię tu o staniu na czerwonym świetle" – pisze Sebastian.

"Jakie trzeba mieć nudne i nędzne życie, żeby fascynować się takimi pierdołami" – napisał Bogdan.

Odpowiedź na te komentarze była błyskawiczna:

"Najbardziej dziwią komentarze ludzi, którzy bronią kierowcę…" – napisał Dawid.

"Do wszystkich broniących kierowcę: chciałbym zobaczyć wasze reakcje gdyby gość, scrollując Tik Toka, spowodowałby wypadek, nawet z ofiarami śmiertelnymi, w tym waszymi bliskimi. No, ale najważniejsze, że nikt go nie podkablował, precz z donosicielami!" – wypowiedział się Piotr.

Na całą sytuację zareagował rzecznik ZTM. Odniósł się do sprawy w rozmowie z przedstawicielami lokalnych mediów.

"To przykład braku odpowiedzialności. Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas sprawą priorytetową, dlatego jako organizator komunikacji miejskiej potępiamy takie zachowanie. W takich przypadkach – i nie inaczej jest w tej sytuacji – wszczynamy postępowanie wyjaśniające względem operatora danej linii i zatrudnianego przez niego kierowcę. Konsekwencje wobec kierowcy może wyciągnąć jego pracodawca, czyli przewoźnik, który odpowiada za realizację kursów danej linii. My, jako organizator komunikacji miejskiej, po zakończeniu postępowania wyjaśniającego, będziemy mogli wyciągnąć konsekwencje finansowe względem przewoźnika. ZTM nie zatrudnia ani jednego kierowcy" – powiedział Michał Wawrzaszek.

Oprac. Nikola Wylężek