Teraz gramy:

Title

Artist
Background

Wypadek w Świerklańcu. Szymon nie może samodzielnie mówić i oddychać

Autor: w dniu 2024-03-13

W nocy z 31 sierpnia na 1 września 2023 roku w Świerklańcu doszło do dwóch wypadków. Okazało się, że ze skutkami jednego z nich do teraz musi borykać się 18-letni Szymon, który – jak informuje jego ojciec – ma obecnie poważne problemy zdrowotne.

Informacja o pierwszym ze zdarzeń drogowych dotarła do służb, przypomnijmy, o 23.35. Autobus miejski zmierzał już do zajezdni, kiedy uderzył w niego samochód osobowy.
-Do zdarzenia, które swój początek miało przed północą, doszło na  drodze krajowej nr 78 w Świerklańcu. Zgłoszenie dotyczyło kolizji osobowego audi z autobusem miejskim. Mundurowi na miejscu ustalili, że 31-letni mieszkaniec Bytomia, jadąc audi, z nieustalonych dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z autobusem, za którego kierownicą siedział 55-letni bytomianin. W autobusie nie było żadnych pasażerów, a kierowcom tych pojazdów na szczęście nic poważnego się nie stało – informował w tamtym czasie sierż. szt. Kamil Kubica z tarnogórskiej policji
Drugie zdarzenie, jak opisuje Wojciech Poloczek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowskich Górach, miało miejsce kilometr dalej. Było to zderzenie dwóch samochodów osobowych. Doszło do niego raptem kilka minut od kolizji z udziałem autobusu. Jaki był przebieg zamieszania? Mężczyzna, który doprowadził do pierwszej kolizji, uciekł. Ukradł samochód kobiecie, która zatrzymała się, aby pomóc poszkodowanym.
-Widząc całe zdarzenie, na miejscu zatrzymała się 41-letnia mieszkanka Tąpkowic, która wraz ze swoją 17-letnią córką podróżowała osobowym fordem. Wykazując się godną naśladowania postawą, chciała pomóc uczestnikom stłuczki. Wtedy spotkała ją jednak niemiła niespodzianka. Kierowca audi niespodziewanie wsiadł do jej forda i z impetem odjechał – informował po zdarzeniu Kubica.
Jazda skradzionym autem nie trwała długo, bo złodziej i sprawca pierwszej kolizji kilometr dalej spowodował wypadek tym "zawłaszczonym" samochodem, w wyniku którego ucierpiało 5 osób, w tym sam 31-letni sprawca. Pozostali ranni to czterej mężczyźni w wieku 17 i 18 lat. Wszyscy trafili do szpitala. Właśnie jednym z tych nastolatków jest bohater tego artykułu.

Szymon, jak informuje jego ojciec, odniósł w tym zdarzeniu bardzo poważne obrażenia.

– Kiedy dowieziono go do szpitala, jego stan był krytyczny. Był nieprzytomny. Miał ostrą niewydolność oddechową i wstrząs spowodowany urazem wielomiejscowym. Lekarze zdiagnozowali u niego szereg poważnych urazów, takich jak złamanie chrząstki tarczowej krtani, złamanie w odcinku szyjnym kręgosłupa, obustronna odma opłucnowa, niedodma płuc, złamanie wyrostka kłykciowego żuchwy oraz stłuczenia płuc. Doszło do konieczności drenażu obu jam opłucnowych. Trzeba było także wykonać tracheostomię ratunkową – informuje pan Robert, ojciec Szymona.

Chłopak ma urazy krtani i tchawicy, co sprawia, że nie potrafi samodzielnie mówić i oddychać.

– Ciężko mu się z nami komunikować. Nie chce jeść ani przyjmować posiłków, już ma początki anoreksji. Świat mu się zawalił. Teraz ma 18 lat i twierdzi, że nie chce tak żyć – jako inwalida, mając dopiero 18 lat i po prostu świat mu się zwalił na głowę i boi się co będzie dalej – czytamy w opisie zbiórki zamieszczonej w serwisie zrzutka.pl.

Sytuacja, w której znalazł się 18-letni Szymon źle wpływa na jego stan psychiczny.

-Zdiagnozowano u niego reakcję adaptacyjną o charakterze depresyjnym. Towarzyszą mu stany lękowe, trudności z koncentracją, zaburzenia równowagi emocjonalnej, uczucie przemęczenia, epizody gniewu, a także spadek motywacji i aktywności. Szymon odczuwa również lęk związany z przyszłością i dalszymi etapami leczenia – opisuje jego ojciec.

Na początku marca Szymon przeszedł – jak czytamy – bardzo poważną operację rekonstrukcji krtani. W kraju znalazł się tylko jeden specjalista, który mógł ją przeprowadzić, a jej koszt wyniósł 120 tysięcy złotych.

– Za operację zapłaciliśmy sami, zbierając pieniądze gdzie się dało – zapożyczając się w bankach i wśród rodziny oraz znajomych. Do tego każdy dzień po operacji w szpitalu kosztuje nas 700 zł. Szymon prawdopodobnie będzie tam przez 2 tygodnie – czytamy w opisie zbiórki.

Wydatki są dla rodziny dużym obciążeniem.

-Bardzo trudno unieść finansowo te wszystkie wydatki. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie finansowe dla Szymona. Pieniądze są niezbędne na pokrycie kosztów operacji, rehabilitacji, wyjazdów sanatoryjnych oraz leczenia, kosztów leków, środków pielęgnacyjnych itp., które to działania są niezbędne dla jego powrotu do zdrowia – czytamy.