Pożar w Kaczycach. Zwołano sztab kryzysowy [AKTUALIZACJA]
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2023-06-24
Kłęby dymu widoczne z kilku kilometrów i pytania o ewentualne skażenie powietrza. To obraz ukazujący przebieg pożaru na terenie starej lokomotywowni kopalni "Morcinek" w Kaczycach w powiecie cieszyńskim.
Pożar pojawił się na terenie starej lokomotywowni w Kaczycach po godzinnie 10.00 i określany był jako bardzo rozwinięty, co zresztą widać na materiałach opublikowanych w sieci przez druhów z OSP Zebrzydowice:
Lokalne media donoszą, że miało dojść do podpalenia chemikaliów. Władze powiatu cieszyńskiego apelowali do mieszkańców położonych tam miejscowości, by nie otwierali okien z uwagi na to, że unoszący się dym może nieść poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi. O wzmożoną ostrożność apelował też sołtys Kaczyc Marcin Stryczek:
W początkowej fazie działań gaśniczych brało w nich udział 29 zastępów, czyli około 100 strażaków. W związku z zaistniałą sytuacją podjęto decyzję o zwołaniu sztabu kryzysowego. W pierwszym komunikacie wydanym po posiedzeniu poinformowano, że nie występuje niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Zostało to również potwierdzone w przekazie Urzędu Gminy Zebrzydowice, jednak zaapelowano równocześnie o ostrożność:
W związku z pożarem chemikaliów niewiadomego pochodzenia w Kaczycach, w dniu dzisiejszym o godzinie 14:10 dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Cieszynie przekazał informację o dokonaniu pomiarów po kątem substancji niebezpiecznych w powietrzu – czujniki pomiarowe nie wykazały ich obecności. Nadal zalecana ostrożność – pozamykanie okien i niewychodzenie, w miarę możliwości, z domów.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie informował w rozmowie z lokalnymi mediami, że źródło ognia znajdowało się we wnętrzu budynku, co sprawiło, że dostanie się w ten rejon było znacząco utrudnione. Sam pożar, jak informowano około 15.00, nie rozprzestrzenia się na drugą część budynku.
Podczas spotkania z dziennikarzami wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz przekazał, że kluczowe jest, aby środki gaśnicze, które zostały użyte w trakcie akcji nie dostały się do wód Odry, jednak nad tym czuwa obecna na miejscu dyrektor WIOŚ Agata Budko-Serafin. Strażacy poinformowali z kolei, że ogień objął stalową konstrukcję o wymiarach 30 na 50 metrów, w której znajdowały się niebezpieczne i łatwopalne substancje składowane w pojemnikach o objętości od kilkudziesięciu do nawet 1000 litrów. O tym nielegalnym składowisku WIOŚ wiedział i teren był nadzorowany, a ostatnia kontrola przeprowadzona została tam w kwietniu 2023 roku.
Policja pracuje już nad ustaleniem okoliczności, w jakich doszło do pożaru. Nie wyklucza się umyślnego podpalenia, choć mogło dojść także do samozapłonu. To jest wyjaśniane. Pojawił się też apel do wszystkich osób, które mogą mieć jakiekolwiek informacje w sprawie, by zostały one przekazane policji. Powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa.