Z Myszkowa do Sosnowca pod eskortą. Liczył się czas

Autor: w dniu 2024-06-03

Do mundurowych pełniących służbę podjechał kierowca Volkswagena i miał do nich pilną prośbę. W takiej sytuacji liczył się czas, tym bardziej, że zagrożone było zdrowie dziecka. Nie było chwili do stracenia.

Policjanci z myszkowskiej drogówki zostali poproszeni przez kierującego volkswagenem o pomoc w pilnym dotarciu do szpitala. W aucie, którym jechał mężczyzna, znajdował się jego 4-letni syn, który doznał urazu palca. Był on na tyle poważny, że dziecku groziła amputacja.

Z Myszkowa do Sosnowca pod eskortą

Wczoraj, tuż przed 19.00 na ul. Pułaskiego w Myszkowie, przy radiowozie policjantów zatrzymał się Volkswagen. Kierujący poprosił mundurowych o umożliwienie jak najszybszego przejazdu do szpitala w Sosnowcu.

– Okazało się, że wiezie on czteroletniego syna, którego życiu zagrażało niebezpieczeństwo. Dziecko, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, doznało urazu palca,na tyle poważnego, że groziła mu amputacja – przybliża zagadnienie sierż. Klaudia Zenderowska z myszkowskiej policji.

Policjanci nie zwlekając, natychmiast skontaktowali się z dyżurnym komendy Policji, włączyli "koguty" i eskortowali dziecko do granicy powiatu, gdzie oczekiwał już na nich patrol z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie, który przejął pilotowany samochód.

Dzięki działaniom policjantów obu komend chłopiec dotarł do szpitala najszybciej, jak tylko było to możliwe.

Fot. zdjęcie poglądowe/archiwum RP