Dziecko przyduszane przez ojca. Nowe fakty w sprawie
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2023-03-21
Nagranie, na którym widać, jak ojciec poddusza 7-letniego syna, zostało z premedytacją umieszczone przez rodziców dziecka na Tik-Toku. Stało się przyczyną do ich zatrzymania i przesłuchania. Okazuje się jednak, że to nagranie nie jest jedynym, które budzi niepokój. Dodatkowo zatrzymane mogą być kolejne osoby.
Wideo, na którym widać, jak ojciec przydusza syna, najpewniej nie jest jedynym tego typu. Dodatkowo okazuje się, że w nagrywaniu materiałów i prowadzeniu kanału w mediach społecznościowych zwyrodniałym rodzicom pomagał zespół osób. One najpewniej także zostaną doprowadzone do prokuratury. Okazuje się równocześnie, że opisywane wideo nie jest pierwszym niepokojącym materiałem zamieszczonym w sieci. Do sprawy odniósł się, w rozmowie z dziennikarzami Dziennika Zachodniego, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej. Przedstawicielka tej instytucji przyznaje, że pierwsze nagranie trafiło do ośrodka 16 lutego – było przesłane pocztą elektroniczną. Zostało przekazane dąbrowskiej policji. Drugie dotarło do dąbrowskiego MOPS-u 16 marca. Szkoła Podstawowa nr 20 z Oddziałami Integracyjnymi im. gen. Sikorskiego w Dąbrowie Górniczej, do której chodziło dotąd dziecko, nie zauważyła niczego niepokojącego. Dziecko było czyste, zadbane, dobrze się uczyło.
Dziecko przyduszane przez ojca. Rodzice mieli pomocników
Realizacja filmu, na którym widać, jak ojciec dusi syna, oburzyła, nie bez przyczyny, opinię publiczną. Zgłoszenie dotyczące zajścia wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej w piątek, 17 marca, przed godziną 9.00. Pokrzywdzone dziecko trafiło do rodziny zastępczej. Rodzice mają zakaz publikowania treści w internecie. Muszą trzy razy w tygodniu zgłaszać się na policję. Powinni też stawiać się na każde wezwanie policji lub prokuratury. Dodatkowo okazuje się, że w realizację materiałów wideo, w tym zarządzanie materiałami w sieci, zaangażowane były też inne osoby. Poinformowało o tym Biuro Obrony Praw Dziecka:
"Nikt nie jest anonimowy w internecie. Dzięki Państwa pomocy zebraliśmy dane osób, które pomagały prowadzić kanał sprawcom już po ich atakach na własne dziecko." – czytamy w jednym z postów.
"To oni usuwali negatywne komentarze i znaczniki osób, które oznaczały kanał "tiktokowa rodzinka" jako pokazujący czyny zabronione. Jedna z moderatorek z Trójmiasta chwaliła się nawet, że jej mąż również przydusza ich dziecko. Policja sprawdzi czy to prawda." -czytamy
Wygląda na to, że ta sprawa ma charakter rozwojowy. Będziemy o niej jeszcze informować.