Pożar na składowisku odpadów. Na miejscu wciąż działają służby
Autor: Andrzej Zazgórnik w dniu 2024-05-13
Strażacy cały czas nadzorują nielegalne składowisko odpadów, w którym doszło do pożaru. Służby informują o podjętych w związku z pożarem działaniach chemiczno-ekologicznych. Cały czas nie wiadomo, kto i co składował przy ulicy Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich.
Około osiemdziesięciu strażaków, czyli 28 zastępów ciągle przebywa w rejonie pogorzeliska przy Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich. Nadzorują miejsce, w którym w piątek na powierzchni 5 tysięcy metrów kwadratowych płonęły niebezpieczne odpady. Pogorzelisko jest przelewane wodą, przy użyciu ciężkiego sprzętu likwidowane są miejsca, w których mogłyby pojawić się jeszcze zarzewia ognia. Śląski Komendant Państwowej Straży Pożarnej Wojciech Kruczek mówił też o działaniach chemiczno-ekologicznych.
-Będziemy utrzymywać cztery zapory. Dwie na Rowie Michałkowickim – tam zapory sorpcyjne oraz wykorzystywana jest słoma. Jeżeli chodzi o rzekę Brynica – też są zapory sorpcyjne w dwóch miejscach. To wszystko będzie na bieżąco wymieniane tak, by można było jak najwięcej zanieczyszczeń z rzeki, z Rowu Michałkowickiego, przechwycić. Przygotowani jesteśmy na ewentualne opady deszczu, wtedy mogą pojawić się większe zanieczyszczenia. Na bieżąco będziemy je z tych cieków wodnych wydobywać, do zbiorników, które potem będą utylizowane – mówi komendant Kruczek.
Ciągle wątpliwości budzi kwestia tego, co się paliło i kto to tam składował. Zapytaliśmy o to Agatę Bucko-Serafin – Wojewódzką Inspektor Ochrony Środowiska.
-To było nielegalne miejsce magazynowania odpadów. Tam były bardzo różnorodne odpady, nie wszystkie one były przebadane, natomiast wiemy, że były tam różnego rodzaju chemikalia – odpady po farbach, lakierach. To jest wynik działalności przestępczej i to miejsce było już znane. Prowadzone są postępowania prokuratorskie wobec osób, które są za to odpowiedzialne – mówi Bucko-Serafin.
Eksperci uspokajają, że nie powinno być już zagrożenia dla mieszkańców. Policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Wiadomo, że podobnych składowisk na Śląsku i w siedmiu innych regionach jest jeszcze ponad 30. Za wszystkimi stoi grupa ludzi, która odpowiadała już przed sądem za nielegalne składowanie groźnych odpadów.